A+ A A-

Dłutem malowane

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Było już ciemno, choć zegar wskazywał dopiero 16-tą. Tak to zazwyczaj bywa o tej porze roku. Pod położonym na skraju wsi Radziwiłłów Mazowiecki domem zebrała się spora grupa znajomych i przyjaciół pana Tadusza Smolińskiego.

 W nieco bajkowej scenerii, została przecieta wstęga honorowa umieszczona w paradnej bramie wjazdowej. Gościnni gospodarze zaprosili następnie  wszystkich do salonu, w którym umieszczono prace rzeźbiarkie, powstałe dzięki talentowi i pracowitości pana Tadeusza. Są to głównie płaskorzeźby, choć nie tylko. Artysta tworzy różne prace. Duże i małe.  Najwiecej o tematyce religijnej, ale także kwiaty, zwierzęta, popiersia. Kilkanaście lat temu chwycił za dłuto i pod wpływem pewnych osobistych przeżyć rozpoczął pracować "w drewnie". Szybko okazało się, że jego prace budzą zainteresowanie i podziw.

Po obejrzeniu Galerii gości poproszono na herbatkę i ciasto. W bardzo miłej atmosferze długo rozmawiano, omawiano, dzielono sie  wrażeniami. Pan Tadeusz zebrał mnóstwo  ciepłych słow i życzeń dalszej twórczości, przynoszącej ludziom tyle radości.

 

Wiersze autorstwa Wiesławy Maciejak

 

PIETA

Zalaną łzami twarz
ukryła
w pniu lipowym
miodnym zapachu
liści koronie

pochyla się
nad Synem Udręczonym
i czeka cierpliwie

by rzeźbiarz
spod kory nieczułej
wydobył
Jej rozpacz

 

31.08.2005 r.

RZEŹBIARZ

głasdki klocek twarde drewno
w nim zaklęte drzemiaą konie
chrapy mają uniesione
i rozdęte niespokojnie

Twoje dłonie je wyrzeźbią
odczarują dadzą życie
pocwałują po pastwisku
smukłonogie białogrzywe

będą tarzać się po rosie
z wiatrem ścigać rżąc radośnie
o zachodzie szare cienie
znowu w rzeźby je przemienią

nieruchome niecierpliwie
jasnej zorzy wypatrują
by po trawie w cwał się puścić
kopytami siegać nieba


31.08.2005 r.

MISTRZ

stara lipo przydrożna słodko pachnąca
wachlarzem liści chłodzisz promienność słońca

twój pień w sukience z kory szorstkiej szerokiej
ukrywa tajemnicę przed ludzkim okiem

Tu Matka pełna bólu tuli w ramionach
Syna co na Golgocie życia dokonał

twoją rękę i dłuto Bóg poprowadzi
drzazgi musisz odłupać drewno wygładzić

dobyć spod kory Pietę  łzy i cierpienie
a z ludzkich serc – bolesne żalu westchnienie

 

3.09. 2005 r.

TADEUSZOWI

gładzisz
chropowate drewno
czujesz
tętniące pod korą serce
jeszcze nie wiesz czyje

dotykasz
palce już widzą
postać
wyczuwaja łuki
błądzą w zagłębieniach

chwytasz
dłuto i młotek
każde uderzenie przybliża
chwilę gdy twoja wizja
olśni nas realnym kształtem

Artykuły powiązane

Więcej w tej kategorii: « Stanisław Romaniak

Register

User Registration
or Anuluj