A+ A A-

MIESIĄC NA ĆWICZENIACH

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Od 20 lutego do 20 marca przebywałem na rehabilitacji w Konstancinie-Jeziornej. Mieszkałem w 2-osobowym pokoju. Moje zajęcia zaczynały się o 7.30. Najpierw miałem półgodzinne zajęcia z logopedką, potem pół godziny rehabilitacji ruchowej – ćwiczenia bierne stopy i lewej ręki, przysiady oraz spacer o kuli lub czwórnogu na odległość ok. 200_m.

Po śniadaniu, które zaczynało się o godzinie 9.00 był czas wolny. O 13.00 był obiad, a o 14.30 następna część rehabilitacji, czyli chodzenie o kuli lub czwórnogu i spacer po schodach. O 17.00 była kolacja. W środy i piątki w świetlicy odbywały się zajęcia terapeutyczne – rozwiązywanie krzyżówek, rebusów, słuchanie muzyki, gra w szachy, warcaby, bingo. Wieczorem było wspólne oglądanie telewizji w sali kominkowej, tańczenie na wózkach, jeżdżenie windą, odwiedzanie kolegów z innych pokojów, zwiedzanie zakamarków budynku i ustalone cosobotnie uczestnictwo we Mszy Św. i spowiedź. Było też wyjeżdżanie do ogrodu otaczającego zakład, spacery na wózkach, wspólne słuchanie muzyki, poczęstunki z ciasteczkami, picie kawy z pensjonariuszami tego ośrodka.

W tym domu są takie panie nianie, co więcej czasu tracą na logowanie w „Szipo”, niż opiekowanie. Ubierałem się sam. Sam się goliłem. Sam myłem się. Potrzebowałem jedynie pomocy opiekunek przy kąpieli. Pensjonariusze żartowali: Czekoladkę dasz? Pampersika masz!

Kolegowałem się z kobietą po amputacji nogi, która marzyła o złotej nóżce. Spędzaliśmy trochę czasu przy laptopie, który zabrałem z domu. Słuchaliśmy muzyki. Poznałem też starszego, 86-letniego profesora, który wymyślał śmieszne wierszyki. Jeden z nich zapisałem: Pewnego pięknego październikowego poranka pan Paweł porzuciwszy pościel puchową przykazał przyprowadzić psy psiarczykowi. Pan Paweł pięknego Pika pogłaskał po pysku. Przepięknej pani Poli przypiął pióropusz. Potem Pan Paweł poszedł polować. Przepiórki, padwy padały pokotem.

Jeszcze tego nie mówię, ale wiem że będę tęsknił za śpiewami i rehabilitantkami, opiekunkami i ludźmi, których spotkałem. Tutaj nauczono mnie inaczej patrzeć na świat.

Krzysztof Skowroński

Register

User Registration
or Anuluj