Te słowa Adama Mickiewicza napisane zostały prawie dwa wieki temu. Już wtedy zsyłki i deportacje stosowane wobec Polaków przez rosyjskiego cara, wzbudzały współczucie ale także gniew i protesty rodaków. Bo najczęstszą winą zesłańców było bycie Polakiem. Wszystkie zrywy niepodległościowe wywoływały kolejne zsyłki, na tereny zwane nieludzką ziemią, czyli na Syberię. Warunki były tam ekstremalne. Mróz, ogromna tajga, wielkie syberyjskie rzeki, bagna. Polacy, bardzo często elita intelektualna, nieśli na ziemie zamieszkałe przez Czukczów, Jakutów i wiele innych narodów oświatę. Wielu zesłańców prowadziło różnego rodzaju badania, odkrywając, groźną ale i bogatą ziemię syberyjską.
W czasie II wojny światowej nie było już cara, ale Stalin i armia jego sługusów o wiele skuteczniej niszczyła Polaków. !7 września 1939 roku sowieci wkroczyli do wschodniej części Polski zwanej Kresami i systematycznie zaczęli usuwać polską ludność. Zabijali, więzili i wywozili w głąb Związku Sowieckiego. Tam kobiety, starcy i dzieci, skazani na życie w nieludzkich warunkach cierpieli głód, mróz i poniewierkę. A najgorsza była niepewność jutra i brak jakiejkolwiek nadziei.
Dziesiąty lutego 1940 roku nastąpiła pierwsza wielka deportacja. Ludzie wyrwani z normalnego życia, wiezieni byli przez co najmniej miesiąc w bydlęcych wagonach i warunkach, nie do wyobrażenia. Tysiące pomarło po drodze, a kolejni umierali przy nadludzkiej pracy w kołchozach lub wyrębie lasów, czy innych ciężkich robotach. Po prawie siedmiu latach do Polski wróciła około 1/4 wywiezionych. Byli chorzy, wynędzniali z traumą spowodowaną latami deportacji.
Żyje już tylko garstka Sybiraków. Są w wieku, kiedy potrzebna jest pomoc i przyjazna dłoń. Pomyślmy o Nich, ale i o tych, których już nie ma, co nie popełniwszy winy otrzymali tak straszną karę. Pomyślmy o Nich , tyle możemy dla nich zrobić.
Prezes Oddziału
Związku Sybiraków
w Skierniewicach
/-/ Wiesława Maciejak
foto i rysunek - archiwum