A+ A A-

Powstanie Warszawskie

Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Zawsze przed rocznicą Powstania Warszawskiego, podobnie zresztą jak i 1-go września wracam do czasów, które głęboko nosze w świadomości i które bez wątpienia wywarły na moje życie znaczny wpływ.

Jan JagodzkiRozmiar katastrofy Powstania Warszawskiego jest nie wyobrażalny, gdy zapytany przed Pana Gradowskiego o jakiś incydent z tych czasów, odnoszący się do Skierniewic, odpowiedziałem, że Powstanie tylko w mojej bibliotece zawarte jest w wielu monografiach, począwszy od Generała Kirchmajera i płk Borkiewicza, a skończywszy na Normanie Davies’e, a także w około stu tomach traktujących o tym problemie, ale w pamięci skierniewiczan jest incydent, który pamiętam dobrze, bo byłem w nim osobiście zaangażowany. Odnosi się on do żołnierzy AK pułku „Baszta”, którzy po Powstaniu, w wyniku kapitulacji podpisanej przez gen. Bora-Komorowskiego i SS Obergruppenfuhrera Vom dem Bacha odchodzili do niewoli (Stalagów), a ranni trafiali do szpitali. W latach 40-50 szpital znajdujący się przy ulicy Rybickiego „Czerwoniak” – od koloru cegły, był solidnie ogrodzony i strzeżony przez Niemców, wspominam, że jest to czas straszliwiej biedy i głodu czasów wojny. Skierniewice już od 1939 r. były ośrodkiem ruchu oporu, działały organizacje wojskowe, w tym bardzo aktywne harcerstwo opierające się na przedwojennych kadrach. Harcerstwo zgrupowane w Szarych Szeregach przygotowywało młodzież do walki, w ramach tych przygotowań szkolono sanitariuszki, bohaterki tego wspomnienia, miały od 15 do 19 lat. Niezwłocznie podjęto opiekę nad rannymi powstańcami, pamiętam dziewczęta z rejonu, w którym mieszkałem, tj. rynku i okolic, tych dziewcząt było wiele, wspominam te, z którymi miałem jakby służbowe kontakty, to Teresa Górecka, Zosia Kuchnianka, Marysia Jagodzka, Niusia Rykalska. Pomoc tych dziewcząt była bezcenna, obejmowała zdobywanie leków, żywności, utrzymywanie czystości, a także pomoc w korespondencji z rodzinami. Ja opiekowałem się Wojtkiem młodym powstańcem, który miał nogę na wyciągu i był całkowicie unieruchomiony, pamiętam, że na rannej nodze miał dużą białą skarpetę, prawdopodobnie zrobioną na drutach, z której zakamarków wybierałem wszy, wszechobecne w czasach nędzy wojennej. Gdy Wojtek trochę podleczony jechał do stalagu, ofiarował mi model samolotu ”Spitfire” oraz opaskę, jaką nosili żołnierze dywizji SS Herman Goring, którą chłopcy zrywali z rękawów poległych Niemców.

 

Po latach nowo powołanego światowego związku AK w Skierniewicach, którym w tym czasie kierował Karol Zwierzchowski, akowcom pułku „Baszta”, którzy nie przeżyli wojny i byli pochowani w Skierniewicach odtworzono godną kwaterę na cmentarzu Św. Józefa, uroczyście poświęconą, a świadczącą o ofiarności mieszkańców Skierniewic. Między środowiskiem AK Skierniewic a sławnym odznaczonym Virtuti Miltari pułkiem powstańczym AK „Baszta” panują bardzo serdeczne i bliskie kontakty. Groby „Baszty” znajdują się wzdłuż płotu przy torach kolejowych, łatwo je znaleźć, zapalmy w tej kwaterze 1 sierpnia choćby najskromniejszy znicz i poświęćmy poległym chwilę zadumy, pamiętając, że ojczyzna to ziemia i groby. Na pokazywanych zdjęciach wielu byłych członków oporu nie ma już wśród nas, odeszli między innymi Karol i Tadeusz Zwierzchowscy, a ostatnio Tadeusz Szafrański – nie ma także moich przyjaciół: Teresy Góreckiej, Zosi Kuchnianki, Czesia Marciniaka i Kazia Muszyńskiego.

 


Jan Kazimierz Jagodzki - lipiec 2011r.

 

Ekshumacja i pogrzeb Powstańców Warszawy

 

 

Mogiły Powstańców Warszawy na cmentarzu św. Józefa w Skierniewicach

 

 

Artykuły powiązane

Register

User Registration
or Anuluj