A+ A A-

St. Rybicki - Skierniewice przed laty ...

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
Stanisław Rybicki Stanisław Rybicki

„Skierniewice przed laty i dzisiaj” to tytuł odnalezionego w archiwum rękopisu dr. Rybickiego, znanego społecznika i lekarza skierniewickiego, założyciela szpitala noszącego obecnie jego imię.

Dr. Rybicki opisuje w nim obraz miasta jaki zastał w 1867 r. w chwili przybycia do Skierniewic oraz po 40 latach pobytu w naszym mieście. Przedstawiamy jedynie wycinki opisu miasta (cały materiał jest bardzo obszerny). Może ktoś z Państwa rozpozna jakie budynki i miejsca są opisywane?
Nie mam zamiaru pisać szczegółowej historii miasteczka które, prawdę mówiąc, niczem szczególnem nie odznaczyło się w dziejach kraju naszego”.

Image

„W tym roku przybyłem i osiadłem tu, jak się okazało na czas bardzo długi i niech mi więc czytelnik wybaczy chęć opisu miejscowości z którą mię losy złączyły ....

Na 63 wiorście drogi warszawsko-wiedeńskiej, licząc od Warszawy, leży stacya tej drogi Skierniewice, w jej końcu znajduje się most murowany na rzeczce, która z prawej strony plantu kolejowego tworzy rodzaj stawu z młynem wodnym, z lewej zaś strony ujęta w konturem obrzeżony kanał przepływa z południa ku północy przez park cesarski: po obu brzegach rzeczki z tejże strony plantu i stacji rozciągający się właściwe miasto Skierniewice leży dopiero poza tym parkiem wyłącznie na prawym brzegu wzmiankowanej rzeczki. Połączone jest ze stacją szosą obok parku przez tak zwane dawniej „piaski” przechodzącą. Tak park jak i piaski , choć do miasta bezpośrednio przylegają i jedną z nim całość tworzą urzędowo jednak należą do gminy Skierniewka. Różnemi się też rządzą prawami.Za to terytoria leżące poza stacją (licząc od strony miasta) po prawej stronie plantu kolejowego tak zwane Bielany i Czerwonka z lasem Księstwa Łowickiego graniczące , do jurydyki miejskiej się liczą i z praw miejskich korzystają a tuż obok na prawym brzegu rzeczki rozmieszczona duża wieś Skierniewka Prawa rządzi się już znowu prawem gminnem.

Opisana tu sytuacja pozostała tu w ogóle niezmienioną od 1867r, zmieniła się jednak w szczegółach. Przede wszystkiem w epoce od której opis Skierniewic rozpoczynamy więc wzmiankowane Bielany i Czerwonka były to po prostu pola orne do mieszczan należące na których, o ile przypominam sobie, żadnych jeszcze budynków nie było. Szosa obok parku prostopadle do plantu idąca przecięta była linią Drogi Żelaznej, w miejscu tem istniał przejazd poza którym już zwyczajna droga dzieliła się na dwie strony jak to wyżej powiedzieliśmy. Przed przejazdem szosa koło plantu kolejowego dotykająca parkanu pałacowego skręcała pod kontem prostym (jak to i dziś istnieje) dochodząca bezpośrednio do szczytu ówczesnego dworca kolejowego, którym był piętrowy budynek na terytorium ogrodu cesarskiego przy Drodze Żelaznej do dziś istniejący, podówczas przez Zarząd Drogi Żelaznej od Zarządu Pałaców Cesarskich na stacyę wynajmowany. Tym sposobem w owe czasy chcąc wyjechać z miasta do stacyi trzeba było okrążyć park szosą od wschodu poprzez „piaski” a w końcu obok plantu od północy co wynosiło więcej niż jedną wiorstę odległości. Za to wówczas dla pieszych pozostawionem było wolne przejście od banhofu do miasta co znacznie skracało drogę a bardzo było wygodnem dla mieszkańców zaś bardzo niemiłem dla zarządu pałacowego, któremu wielce zależało na utrzymaniu pałacu w porządku.

Image

Przy szosie do stacji wkoło parku przez piaski prowadzącej istniało podówczas zaledwie kilka budynków a w szczególności poczynając od plantu kolejowego, tuż przy nim, najpierw parterowy budynek murowany (w którym po dobudowaniu drewnianego piętra mieszka dziś na dole naczelnik oddziału a na górze mieści się jego biuro) wówczas własność Kazimierza Mazarakiego będący, dalej budynek piętrowy (dotąd istniejący hotel) Kazimierza Radlińskiego. Z kolei, dom jednopiętrowy o 4-ch, właściwie o 5-ciu tylko oknach frontu – własność wdowy Ziemskiej, (dziś przebudowana posesya, Kazimierza Rogozińskiego), wreszcie tuż pod samem miastem na rozdrożu karczma murowana „na piaskach”, (dziś posesya Piotra Myszkowskiego) i niedaleko od niej, lecz wsunięty w ogród dom mieszkalny folwarku skierniewickiego. Wówczas wójtowstwem zwany ten teren , który i dziś istnieje. W roku 1867 mieszkał tu Brzeziewicz tak zwany aktuarjusz kwestora skierniewickiego, spełniający dawniej wójtowskie obowiązki.

Oprócz zabudowań folwarcznych istniejących poza wzmiankowanem co tylko wójtowstwem , , przy drogach wymienionych powyżej domostw, istniały tylko niezbędne gospodarcze ubikacye, reszta ogrody, a poza nimi pola do folwarku skierniewickiego tj. do dóbr Księstwa Łowickiego należące. Między domostwami tymi istniały puste przestrzenie, piaszczyste nieużytki, od których nazwa „piasków” niewątpliwie pochodziła. Z zachodniej strony miasta za rzeką jest plant kolejowy oprócz nieużytku przed szosą, a ogrodu fruktowego za szosą do Zwierzyńca prowadzącą rozciągały się pola tak zwanej Perzowszczyzny, w wieczystą dzierżawę aktuarjuszowi Brzeziewiczowi przez Zarząd Księstwa Łowickiego oddane. Poza plantem rozciągały się po Zwierzyniec cesarski pola wsi Skierniewka Lewa. W Zwierzyńcu hodowano przeważnie daniele (kilkaset sztuk) w części zaś i jelenie dla polowań w razie przyjazdu cesarskiego co jednak bardzo rzadko się zdarzało....

Przejdźmy jednak do właściwego miasta. Nie licząc w rachubę dziś istniejącej i dopiero przed laty kilkunastu powstałej dzielnicy koszarowej, plan miasta Skierniewice w ciągu lat 40-tu nie uległ żadnym ważniejszym zmianom. W r.1867 przedstawiało się ono w ogóle biednie. Tylko w centrum leżący rynek i cztery główniejsze ulice tj. Senatorska od parku do rynku prowadząca, Piotrkowska jako jej przedłużenie poza rynkiem ku Dębie, idąca Rawska w kierunku szosy tegoż nazwiska , wreszcie Przyrynek ,wadliwie przez mieszkańców „psim rynkiem” nazywany, były w owe czasy brukowanymi. Reszta ulic i plac Świńskim zwany (gdzie dziś rodzaj skweru i figura Św. Floriana) nie miały bruków. Za to ku wygodzie mieszkańców karkołomne wyboje, w czasie słoty topiele błota, a w czasie suszy masy kurzu, który wiatr roznosił na wsze strony po miasteczku. Budynki miejskie przeważnie były drewniane, gontem kryte, murowane na palcach zliczyć by można. Oprócz już wzmiankowanej, oryginalnej struktury kościoła parafialnego do dziś bez zmiany istniejącego, a zbudowanego jak już ktoś powiedział, w stylu „masońskim” dlatego, iż tak dobrze jak na kościół katolicki, służyć by mógł bez przeróbki na cerkiew prawosławną, kirchę luterańską lub bożnicę żydowską, miasto to innych, godnych uwagi budowli nie posiadało. Dwupiętrowego bowiem magistratu z mizerną wieżyczką w rynku do dziś istniejącego, albo Kaplicy Św. Stanisława na cmentarzu tegoż nazwiska, monumentalnemi budynkami nazwać trudno.

W rynku po obu stronach ratusza istniało kilka domów murowanych jednopiętrowych, także kilka po lewej stronie rynku na północnej jego połaci. Przy pałacu obok zabudowań i stacji pałacowych co tylko wystawiony dom piętrowy zamożnego mieszczanina F. Zimermana (dziś własność rejenta Górskiego) tu i ówdzie kilka jeszcze parterowych, murowanych budynków, zaliczając do nich, trzy małe budyneczki przy ulicy Senatorskiej do plebanii należące, oto i wszystko...

W rynku na wprost magistratu tj. ratusza obok narożnego od strony Przyrynku, murowanego parterowego domu piekarza Zankowskiego, cała połać sąsiednich domów przedstawiała się wówczas dość oryginalnie. Były to domki drewniane, szczytami do frontu zwrócone , których niby mansardowe gontem kryte dachy z facyatkami, wystające na ulicę, podparte słupkami, tworzyły rodzaj krytego chodnika przy którym mieściły się kramy i kraniki żydowskie.

Wszystkie zabytki „cennej” domorosłej architektury minionych czasów, w lat parę tj. w 1869 r. od razu z dymem poszły, a na ich miejsce pobudowano tu, dzisiaj istniejące parterowe i piętrowe kamieniczki, w niczem szczególnem nie odznaczające się. Na rogu ulicy Piotrkowskiej i poprzecznej obok posesyi młynarza Zielińskiego tu stała wówczas bożnica drewniana, która tu w lat kilka później doszczętnie zgorzała....

Opracowała: M.Lipska-Szpunar

Register

User Registration
or Anuluj