A+ A A-

Karnawał trwa…Czas ruszyć w konkury!!!

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Któż z nas pamięta, że radosny pełen wesołości i szalonych zabaw czas karnawału, dawniej zwano zapustami.

Ale po kolei…

Słowo karnawał wywodzi się z połączenia dwóch słów: włoskiego carne (mięso) i łacińskiego vale (żegnaj, bądź zdrów). Zwyczajowo był to okres zaczynający się po Bożym Narodzeniu, w święto Trzech Króli i trwający aż do wtorku przed środa popielcową, która rozpoczynała Wielki Post, będący przygotowaniem do Świąt Wielkiej Nocy.

Tak więc słowo karnawał można tłumaczyć jako trwające przed wielkim postem dość długie „pożegnanie mięsa”. Zaś staropolskie określenie zapusty tłumaczy się jako czas, w którym nie obowiązują żadne zakazy dotyczące jedzenia.

Karnawał europejski ma swoje korzenie w antycznych świętach agrarnych obchodzonych w związku ze zmianą pór roku, budzeniem się do życia przyrody, nadejściem płodnej wiosny (patrz: rzymskie Saturnalia czy greckie Bachanalia). Niektóre ze zwyczajów karnawałowych prawdopodobnie przeniosła na polski grunt słynna królowa Bona Sforza i jej dwór np. maskarady i korowody karnawałowe. Tak więc nie bez przyczyny i osadzenia w tradycji wskrzesza się dziś w wielu polskich miastach pochody Trzech Króli.

Karnawał obchodzili wszyscy bez względu na stan i wiek. Zapustne, nieposkromione hulanki, obficie zakrapiane alkoholem (sic!) były solą w oku pobożnym Polakom. Świadczą o tym zachowane, a pochodzące z XVI w., protesty duchownych, którzy je potępiali pisząc, iż polskie miasto i wieś „Mięsopusty (jak zwano ostatnie 3 dni karnawału) od czarta wymyślone bardzo pilnie zachowują” (pisma ks. Jakuba Wujka).

W dworach szlacheckich i magnackich w czasie karnawału urządzano turnieje i polowania oraz wspaniałe uczty i bale. Innym powszechnym karnawałowym zwyczajem było urządzanie kuligów zwanych sannami.

Na polskiej wsi czas karnawału trwający od późnej jesieni do wczesnej wiosny spędzano odpoczywając od ciężkich, polowych prac. Było on co prawda pracowity, jak inne dni roku, ale lżejszej pracy towarzyszyły równie wesołe rozrywki co na szlacheckich dworach.

Ożywały wtedy kontakty międzysąsiedzkie. Kobiety spotykały się, co wieczór u innej gospodyni, na zespołowym przędzeniu włókna i darciu pierza zwanych kądzielokami i pierzawkami. Wyroby będące efektem tych spotkań: tkaniny i szyte z nich ubiory, poduchy i pierzyny, przeznaczane były przez gospodynie jako posag dla mających wyjść za mąż córek.

A posag musiał być bogaty, jak opowiadała jedna z łowickich gospodyń:

 „A no swojej córce dam: osiem kiecek, samych nowych (…). Do tych Ośmiu kiecek, to znuk są należące osiem fartuchów do chodu, no i na odziew też osiem, każdy inaczej wymodzony, aż się na nie patrzyć chce. Gorsnety - to różne (…). Kosul dwadzieścia, do kościoła cieniuchne, piękne, wysywane drobniuchno, a seroko, ze az podziw, dwie biołne spódnice, seść chustecków do nosa, na nich drobniuchnemi krzyzikami wysyte litery imienia i nazwiska…”

(A. Chmiełińska, Księżacy, 1925)

fragm. wycinanki ze zbiorów Muzeum w Łowiczu

Wspólnie pracując, kobiety śpiewały pieśni, odmawiały modlitwy, opowiadały anegdoty, legendy i zwyczajnie plotkowały.

Często do pracujących kobiet dołączali mężczyźni, głównie kawalerowie, zajmując się własną pracą np. wyplataniem koszy, wyrobem mioteł i naprawą domowych i gospodarskich sprzętów.

Zazwyczaj gospodynie przynosiły ze sobą na spotkania, obok potrzebnego sprzętu – kołowrotków i przęślic, jedzenie: chleb, biały ser i kiełbasę. Po skończonych zajęciach urządzały kolację zwaną podkurkiem lub okrężnicą. Mężczyźni zaś często zapraszali muzykantów. Praca kończyła się więc posiłkiem i zabawą z tańcami.

Głównym powodem obecności kawalerów na tych babskich wieczornicach było wypatrzenie sobie przyszłej żony. Karnawał był bowiem, zarówno w miastach, dworach szlacheckich i wiejskich chatach, czasem swatania, kojarzenia małżeństw i zaręczyn, a nierzadko zaślubin.

Kawaler uczestniczący w takim spotkaniu mógł osobiście sprawdzić pracowitość i posiadane przez pannę umiejętności, które decydowały o tym czy będzie dobrą gospodynią i zadba o swoją rodzinę. Mógł też bezpośrednio okazać jej swoje względy prawiąc komplementy czy porywając do oberka. Aby zwrócić na siebie uwagę młodzieńcy płatali różne psoty wypatrzonym przez siebie dziewczynom – rozkręcali kołowrotki, plątali i zamieniali przędzę, rozdmuchiwali pierze wpuszczając w nie wróble lub kury.

Brak konkurenta na zapustnych spotkaniach mógł być dla dziewczyny groźną zapowiedzią staropanieństwa – w dawnych czasach stanu godnego pożałowania….

ETNO-GRAFKA (M.B.)

Fragenty wycinanek ze zbiorów Muzeum w Łowiczu

Artykuły powiązane

Register

User Registration
or Anuluj